Zaraz będzie ciemno
- Kumeza
- Lwioziemiec
- Punkty Przygody: 0,06
- Posty: 12
- Rejestracja: 22 wrz 2024, 22:14
- Krąg: 1
- Punkty Życia: 75 / 75
- Punkty Doświadczenia: 0/20
- Statystyki: 15 /10022 / 8017 / 80
- Umiejętności:
Czasem bywało tak, że ciężar atmosfery na lwiej ziemi zbyt mocno przytłaczał. Bo to nie był łatwy czas, nawet jeśli było względnie spokojnie. Z braku wrogów takich jak zła ziemia mógł sobie pozwolić na spacer poza tereny stada. Nawet lepiej, oczyścić umysł, zwłaszcza, że zaczynało się ściemniać, powoli, ale przynajmniej nie było już tak gorąco. Za dnia absolutnie nie wyściubiłby nosa znad wodopoju, albo poza lwią skałę. Niby miał jasną sierść, ale takie temperatury dawały się wszystkim we znaki. Zresztą, nocą nie było widać jak bardzo wysuszona jest teraz lwia kraina.
Kumeza siedział kilka metrów od brzegu, na kamieniu, ledwie wystającym ponad trawy. O ile dobrze pamiętał, to ta część była pozbawiona krokodyli, co nie zmienia faktu, że lepiej było mieć się na baczności. A spoglądanie delikatnie z góry ułatwiało lustrowanie otoczenia. Samemu będąc widocznym, prawda, ale kto by nie chciał go podziwiać?
Wzrok miał wpatrzony na ziemie za drugim brzegiem. Wody były spokojne, nawet dałoby się je przepłynąć, w przeciwności do pory deszczowej, kiedy wzburzona woda wylewała poza swoje dotychczasowe granice. Widział tę wzburzoną falę tylko raz w życiu i w zupełności to wystarczyło.
Zła ziemia. Gdyby nie królowa Kiara to z pewnością nie mógłby sobie tutaj teraz siedzieć. Spękane czerwone tereny wydawały się teraz takie przygnębiające.
- Jangwa
- Punkty Przygody: 0,01
- Posty: 6
- Rejestracja: 23 wrz 2024, 22:00
- Krąg: 1
- Punkty Życia: 100 / 100
- Punkty Doświadczenia: 0/20
- Statystyki: 20 /10010 / 8015 / 80
- Umiejętności:
Niebo nad jej głową powoli ciemniało, czym też lwica niezbyt się przejmowała. Niejednokrotnie podróżowała w nocy, właściwie to poniekąd nawet to preferowała, w końcu przyjemniej się szło kiedy słońce już nie prażyło po karku. Dlatego też mimo zapadającego zmierzchu wciąż podążała wzdłuż rzeki, licząc na to, że koniec końców doprowadzi ją ona do czegoś interesującego. W końcu przydałoby się jej znaleźć przynajmniej jakieś tymczasowe schronienie, skoro miała zamiar na jakiś czas tutaj zostać. Przynajmniej na tyle, by zorientować się, gdzie właściwie przyniosły ją łapy i czego po tej krainie mogła się spodziewać.
Jak na razie była w stanie określić tyle, że nie trafiła na jakieś pozbawione życia pustkowie. Co już było sporą zaletą.
Wreszcie dostrzegła jakiegoś samca, leżącego na kamieniu. Przyjrzała się mu krótko, zaraz łapiąc się na tym, iż odruchowo szukała potencjalnych oznak słabości, które w razie kłopotów mogłaby wykorzystać. Stary zwyczaj, którego niezwykle trudno się wyzbyć. Westchnęła w duchu.
- Jest tam coś ciekawego? - zagadnęła nieznajomego, w sumie to głównie po to, by powiadomić o swoim przybyciu. Zbliżyła się na odległość susa, mimowolnie wiodąc wzrokiem za spojrzeniem lwa, ku terenom po przeciwnym brzegu rzeki. Które też swoją drogą nie prezentowały się zbyt ciekawie. Tam raczej nie miała czego szukać, przynajmniej jeśli mowa o potencjalnych kryjówkach bądź terenach łowieckich.
@Kumeza
- Kumeza
- Lwioziemiec
- Punkty Przygody: 0,06
- Posty: 12
- Rejestracja: 22 wrz 2024, 22:14
- Krąg: 1
- Punkty Życia: 75 / 75
- Punkty Doświadczenia: 0/20
- Statystyki: 15 /10022 / 8017 / 80
- Umiejętności:
Nigdy nie miał szans poznać tej złej ziemi. Ani też specjalnie nigdy o nią nie wypytywał, zwłaszcza, że tamto stado zostało wchłonięte i jeszcze swoim wścibstwem by kogoś obraził. Chyba od tamtej chwili przestała istnieć w sercach nawet tych, którzy jeszcze nie aż tak dawno temu nosili jej barwy.
A szkoda, z chęcią zobaczyłby tamto stado. W ogóle stado inne niż lwią, bo to, że czasem pojawiały się jakieś pojedyncze osoby, to o tym doskonale wiedział. W końcu sam był tego wypadkiem. Ciężko było mu czasem określić, czy to dobrze, że jego krew zdecydowanie do zbyt czystych nie należała, czy też lepiej byłoby urodzić się w szlachetniejszej rodzinie. Ani jego rodzina, ani królewska nie żyły, więc pewnie tego dylematu nigdy nie rozstrzygnie.
Pochłonięty myślami nad dawnymi właścicielami terenów po drugiej stronie wody nie zwrócił uwagi aż tak na nadchodzącą osobę. A może powinien, w końcu u siebie nie jest. No ale proszę, kto by jego chciał skrzywdzić?
Nie odpowiedział od razu. Dobrze, że było już chłodniej, bo byłby bardziej marudny. Póki co mógł marudzić najwyżej dla samej zasady. Też nie czuł, że musi od razu odpowiadać. Mogła przez chwilę na niego popatrzeć bez słowa zanim się odezwie, skoro już zwrócił na siebie uwagę.
- Tylko stare kości, piach i pył - Jeszcze przez moment patrzył w dal, tak jakby coś wypatrywał. Ale on był jeszcze w sferze wyobrażeń. Dopiero po krótkiej pauzie spojrzał na lwicę. No, trochę niedociągnięć było, ale nie miał na co narzekać. - Tutaj mam znacznie lepszy widok - Wyszczerzył zęby, wpatrując się w lwicę.
- Jangwa
- Punkty Przygody: 0,01
- Posty: 6
- Rejestracja: 23 wrz 2024, 22:00
- Krąg: 1
- Punkty Życia: 100 / 100
- Punkty Doświadczenia: 0/20
- Statystyki: 20 /10010 / 8015 / 80
- Umiejętności:
Cisza przedłużała się na tyle, iż szczerze powiedziawszy zaczynała ją nieco drażnić. Jangwa rozważała już odejście bez pożegnania, bo w końcu skoro ów postanowił ją ignorować to nic tu po niej. Nawet i już oderwała jedną z łap od podłoża, gotowa postawić kolejny krok, gdy samiec wreszcie przerwał ciszę.
- Stare kości, pył i piach - powtórzyła za nieznajomym, jeszcze raz obrzucając tamte tereny raczej ponurym spojrzeniem. - Czyli nie ma tam czego szukać - skwitowała, w sumie bardziej do siebie, niż do rozmówcy. Oderwała wzrok od pustkowia i skierowała go na jasnogrzywego lwa, akurat w tym samym momencie, gdy on zaczął przyglądać się jej.
Uniosła nieznacznie prawy łuk brwiowy, słysząc jego krótki komplement. Szczerze powiedziawszy nigdy nie była takowymi jakoś szczególnie zasypywana, czemu właściwie nawet się ani szczególnie nie dziwiła, ani nie przejmowała. W końcu miała ważniejsze sprawy na głowie. Ideałem piękna nigdy nie była, w końcu za takowe zazwyczaj uchodzą drobne lwice o idealnie ułożonych futrach i dużo łagodniejszych rysach pyska. Może to właśnie dlatego był jej pisany los zwiadowcy, nie kochanki króla.
- Cieszę się więc, że poprawiłam walory estetyczne tej okolicy - odpowiedziała luźno, z jakimś cieniem uśmiechu, choć jakoś tak trudno było jej zmusić mięśnie pyska do współpracy. W końcu zazwyczaj podróżowała samotnie i nieczęsto miała okazję się do kogoś uśmiechać. Może poniekąd już wyszła z wprawy.
- Kumeza
- Lwioziemiec
- Punkty Przygody: 0,06
- Posty: 12
- Rejestracja: 22 wrz 2024, 22:14
- Krąg: 1
- Punkty Życia: 75 / 75
- Punkty Doświadczenia: 0/20
- Statystyki: 15 /10022 / 8017 / 80
- Umiejętności:
- Widać, że jesteś totalnie nie z okolicy - Skwitował. W końcu gdyby była stąd, to wiedziałaby, że tam można było "coś znaleźć". Nawet gdyby była z terenów w pobliżu tamtych wydarzeń, to też by to wiedziała. A nawet jeśli nie wszystko, to... z drugiej strony mógł źle to ocenić, ona mogła jedynie zagaić rozmowę, a Kumeza odpowiedział jak odpowiedział.
Albo też może chciała wydybać od niego jakichś konkretnych informacji. Who knows. Tylko źle wybrała, bo on wiedział nie więcej niż kursujące po okolicy stada antylop. Tak samo był zainteresowany bardziej sobą i żeby mieć co zjeść. Polityka zresztą była ciężkostrawna, a on zdecydowanie nie chciał mieć gazów.
Parsknął nosem, powstrzymując się z całych sił żeby się nie zaśmiać. Już mu się ta lwica spodobała, wiedziała chociaż tyle jak poprawić mu humor.
- O nie nie, to J A poprawiam okolicę swoją obecnością - Wyszczerzył zęby, zaczesując łapą grzywę od czubka głowy. - Ale na tle Złej Ziemi tworzysz całkiem przyjemny kontrast - W powietrzu ułożył palcami ramkę jakby przenosił ją na inne tło, przymykając jedną powiekę kontemplując nad słusznością podjętej decyzji dotyczącej tej kompozycji. - No i masz punkt za poczucie humoru - Wyszczerzył zęby.
Ukontentowany ze swojej wizji zabrał łapy z powrotem na podłoże kamienia na którym siedział. Na terenach stada zapewne zagaiłby teraz rozmowę pytaniem "co tutaj robisz", ale ponieważ oboje byli daleko od domu, to takie pytanie kompletnie nie miało sensu. On przyszedł dla widoków na kawał historii, a ona... cholera wie, ale zapewne z jakiegoś nudnego powodu.