Strona 1 z 1
Wodopój
: 15 sie 2024, 22:10
autor: Przodkowie
Duży akwen wodny. Nie jest zbyt głęboki ale tutaj hipopotamy lubią przebywać. Znajdzie się tutaj miejsce dla każdego.
Re: Wodopój
: 23 wrz 2024, 21:32
autor: Bergthor
Zdecydowanie widać po nim było, że ostatnio nieco przeszedł. Wciąż miał nienaganną sylwetkę, był nieźle zbudowany i niewychudzony. Niemniej jeśli chodziło o kondycję futra, a już zwłaszcza grzywy - tutaj można było jedynie zapłakać nad jej stanem. Poczochrana, w nieładzie, a pomiędzy kosmykami w dwóch odcieniach brązu powtykane trwały gałązki i inne śmieci. Cóż, nie był nigdy najlepszy w polowaniu. Nic dziwnego, że nawet pogoń za byle zającem nie najlepiej się dla niego skończyła. Musiał przymknąć powieki, przedzierając się przez zarośla za kicajcem. Potem sprawy przybrały nie najlepszy obrót. Potknął się, przekoziołkował przez krzaki mało nie wykuwszy sobie patykami oczu, finalnie kończąc na tyłku w jakimś błocie. Był głodny, a do tego czuł się skompromitowany, nawet, jeśli nie było świadków jego "drobnej" wpadki.
Skoro nie udało mu się zjeść, postanowił się chociaż napić. Podszedł niespiesznie w stronę wodopoju, powoli pochylając się nad taflą. Zanim jednak zaczął pić, parsknął krótko pod nosem na własne odbicie. Niezgrabnie wyplątał kawałek gałązki, ale cóż, niewiele to zmieniało. Wzruszył obojętnie barkami, biorąc się za gaszenie pragnienie. Samotniczy tryb życia chyba wcale mu nie służył.
@Khalie
Re: Wodopój
: 23 wrz 2024, 22:15
autor: Khalie
Ostatnio lwia ziemia była bardzo niespokojna, wszak uśmiercono jej obie królewskie pary, czyli rodziców jak i dziadków Khalie. Młoda bardzo to przeżyła, miała z nimi bardzo dobry kontakt. Uwielbiała wieczorami leżeć z dziadkiem Simbą i słuchać o dawnych władcach, teraz pozostało jej szukać go wśród nich, tak samo jak ojca i matkę. Samotność nie pomagała w zaleczeniu ran, jednakże współczucie brata czy innych lwioziemców wcale lepiej nie działało, próbowała więc jakość przeżyć żałobę na swój sposób. Tym razem postanowiła przejść się do wodopoju, oczywiście obiecując że będzie ostrożna. Wszyscy byli przewrażliwieni po tych wydarzeniach, obawiano się że i dzieci władców skończą podobnie... a może byłaby to dla niej ulga?
Zbliżając się do wodopoju dostrzegła samca, który to najwyraźniej postanowił ugasić pragnienie. Stanęła momentalnie, wszak obiecała być ostrożna, powinna więc jak najszybciej uciec... tylko czy w ten sposób nie doprowadzi wroga do reszty? Już lepiej żeby zginęła tylko ona, niżeli przyszły król, a zarazem jej braciszek, dlatego też zaryzykowała i podeszła powoli do samca, lecz zachowała na tyle dystans, by w razie czego wziąć nogi za pas. -Witaj nieznajomy na Lwiej Ziemi. - przywitała się jak na księżniczkę przystało, po czym przyjrzała się samcowi bardziej. Wyglądał... komicznie i zdecydowanie nie na płatnego zabójcę, choć kto wie, może ma to uśpić jej czujność?
@Bergthor
Re: Wodopój
: 23 wrz 2024, 22:25
autor: Bergthor
Zdecydowanie nikt mu nie zapłacił za podtrucie rodziny królewskiej. Z drugiej strony... spotkanie go przy wodopoju, źródle wody z którego zaiste korzystało całe stado, Zakołysał lekko ogonem, unosząc niespiesznie łeb, gdy usłyszał powitanie, nieco leniwie kierując wejrzenie zielonkawych oczu w stronę źródła głosu. Naprawdę uroczego i atrakcyjnego źródła równie przyjemnego głosu. Przechylił delikatnie głowę, przyglądając jej się bacznie, może wręcz odrobinę niedyskretnie, niegrzecznie. Ale prosimy wybaczyć, dawno nie miał okazji napawać oka równie piękną przedstawicielką swojego gatunku.
W zasadzie ogólnie naprawdę dawno nie widział żadnego lwa. Możliwe, że to właśnie podświadomość, spragniona w jakiejś mierze kontaktu, nakazała łapom przywlec jego cielsko właśnie na Lwią Ziemię. Jako wędrowiec słyszał o tym królestwie wcześniej, jednak nigdy nie gonił za plotkami, a też raczej kontaktu z innymi unikał, toteż informacje posiadał naprawdę mocno wyrywkowe, pozbawione ładu i składu.
- Berg. Bergthor. "Nieznajomy" brzmi dość... - brakło mu słowa, ale co tam, zdarza się kiedy nie masz za często okazji otworzyć do kogoś mordy.
/ jakbym się walnęła i pisała o wilkach to przepraszam, przyzwyczajenie x'D
@Khalie
Re: Wodopój
: 24 wrz 2024, 13:39
autor: Hatsuyuki
Yuki wkroczyła na teren wodopoju. W swoim wyobrażeniu była potężnym łowcą ale tylko względem myszy polnych, skorpionów i węży. Chociaż ci pierwsi czasem nie zauważyli że już nie żyją, a z jej zdolnościami trzeba było polować drugi raz by taka istotkę posłać w hieny. Teraz namierzyła coś co prawdopodobnie było nieświadomą myszką i powoli posuwała się do przodu nasłuchując. No do momentu aż dźwięk nie pojawił się nagle między jej nogami. No to tyle z obiadu. Pomyślała patrząc na prześwitujący i znikający obraz. Więksi to mają szczęście. Małe duchy nawet się do nich nie zbliżają. Po tej myśli podniosła się z trawy i spojrzała na Lwy na które dotąd nie zwróciła uwagi
-Hienia morda, to mnie kiedyś zabije-
Stwierdziła widząc jak niebezpiecznie blisko się znalazła i pomyślała, a może nie będzie tak źle. One chyba tylko hieny, gepardy, lamparty i inne lwy, zabijają jak tylko widzą. Tak w razie czego zaczęła się lekko cofać w taktyczny sposób udając że ona tu tylko przyszła napić się wody. W końcu ile.tej wody może taki "maluszek" jak ona wypić.
Re: Wodopój
: 24 wrz 2024, 18:21
autor: Khalie
Zdecydowanie lew wydawał się lekko dziwny, szczególnie gdy tak się przyglądał brązowej, jakby znalazł to czego szukał? A może mu kogoś przypominała... ciężko było stwierdzić po minucie, dlatego też póki co się nie wycofywała. Zamierzała dowiedzieć się kim był i co robił na ich ziemiach. W międzyczasie kątem oka dostrzegła również fenka, do którego to uśmiechnęła się jedynie, wszak sprawy powinno załatwiać się jedną po drugiej, poza tym żyjątko się wycofywało, więc być może tylko przyszło się napić. -Khalie- odpowiedziała, również do niego lekko się uśmiechając. -Wyglądasz na zmęczonego- dodała po chwili, zerkając na jego grzywę, choć można to było też odczuć przez jego zacięcie się przy przywitaniu.
@Bergthor @Hatsuyuki
Re: Wodopój
: 24 wrz 2024, 19:05
autor: Bergthor
Poruszył lekko nozdrzami, gdy dotarł do nich zapach @Hatsuyuki. Nie przywiązał do tego większej wagi, wszak znajdowali się przy wodopoju - miejscu zapewne chętnie, często i gęsto, odwiedzanym w czasie pory suchej przez najrozmaitsze gatunki zwierząt. @Jego towarzyszka również nie wydawała się być zaniepokojoną, więc nie widział powodu, aby się dodatkowo spinać. Tylko jakoś tak, całkiem odruchowo!, oblizał lekko mordę, kiedy żołądek cichym burczeniem poskarżył się na pustkę, która nim rządziła.
- Cóż... - zaczął, prawdopodobnie chcąc sformułować jakkolwiek sensowną odpowiedź na jej uwagę. Miano lwicy nie powiedziało mu absolutnie niczego; dotąd trzymał się na tyle daleko od polityki, że nawet nie potrafił wymienić imion ostatniej pary królewskiej, choć - gdyby je usłyszał - prawdopodobnie skojarzyłby je z krążącymi plotkami (w jego przekonaniu) o śmierci tychże, w dość zresztą nieprzyjemnych (podobno!) warunkach. - Prawdę mówiąc... Po części tak jest. A po części to chyba zwyczajny brak czasu na zadbanie o fryzurę - rzucił półżartem, uśmiechając się zawadiacko. Nawet, by całość przedstawienia podtrzymać, lekko przeczesał łapą kosmyk grzywy, wyrywając przy okazji boleśnie kilka splątanych kłaków.
Re: Wodopój
: 24 wrz 2024, 21:04
autor: Hatsuyuki
Hatsu chyba usłyszała coś niepokojącego. A nawet jeśli nie to pewnie jej paranoja na widok dużego drapieżnika daje znać. Podchodząc do wody i pijąc miała więcej czasu przyjrzeć się parze. Lwica zdawała się młoda. Może i nie miała dużego pojęcie o tym jak rosną lwy ale mogła poczuć że tą otacza śmierć. Musiała stracić kogoś bliskiego ale to nie sprawa Yuki. A przynajmniej na razie. Przecież nie zna @Khalie. Co do lwa jakoś się go mniej obawiała. Przecież lwy o wiele rzadziej polują. Za to ta ich grzywa. Fenka uważała że gdyby miała grzywę jak @Bergthor to by nawet duchy ją wyśmiały, no ale lwą jakoś dziwnie to pasowało.
Re: Wodopój
: 24 wrz 2024, 21:20
autor: Jangwa
Złocista sylwetka długołapej lwicy kroczyła nieśpiesznie wśród traw, kierując swe kroki w stronę wody. Maszerowała już przez tę sawannę wystarczająco długo, by słońce zaczęło dawać się jej we znaki, a w pysku odrobinkę zaschło. Co prawda pragnienie nie doskwierało jej jeszcze aż tak bardzo, że nie mogła wytrzymać. Bywało znacznie gorzej. Jednakże, skoro już trafiła na bardziej urodzajne ziemie, gdzie nie będzie musiała przebywać niezliczonej ilości kroków, by znaleźć źródło wody i odrobinę cienia, aż szkoda by było nie skorzystać z tego, co te tereny miały do zaoferowania.
Gdy zbliżyła się na tyle, by móc rozpoznać poszczególne kształty zorientowała się, że przy brzegu zatrzymała się niewielka grupka. Zwolniła nieco, a jej ruchy stały się odrobinę bardziej ostrożne, niż jej dotychczasowy niemalże dumny marsz. Nie zawróciła jednak. Tam, skąd pochodziła nad brzegiem wodopoju gasły wszelkie spory, a osobiste urazy przestawały mieć znaczenie. Odmówienie wędrowcowi kilku łyków wody nie świadczyło dobrze o gospodarzu - i jeśli z tego powodu ów gospodarz skończył z przeoranym pazurami nosem to nikt nawet szczególnie go nie żałował. Jangwa uznała, być może nieco błędnie, że i tutaj panował podobny zwyczaj.
Zbliżyła się więc do grupki nieśpiesznym krokiem, nie kryjąc się zbytnio ze swoją obecnością i dając zgromadzonym wystarczająco dużo czasu, by ją dostrzegli i jej się przyjrzeli. Kiedy już została zauważona powitała obecnych krótkim skinięciem głową.
- Witam - rzuciła krótko, pewnym, rzeczowym tonem. Poświęciła chwilę na obrzucenie reszty uważnym wzrokiem. Jak można się domyślić, lwom poświęciła o kilka więcej uderzeń serca, niż fenkowi, choć całkowicie nie zignorowała lisa. W końcu gdyby coś potoczyło się w złym kierunku to właśnie kotowate stanowiłyby dla niej większe zagrożenie, niż długoucha samiczka.
Okrążyła dwójkę lwów i psowatą po linii półokręgu, by koniec końców przykucnąć przy brzegu w pewnej odległości od każdego z nich, by nie naruszać niczyjej przestrzeni osobistej. Choć kiedy nachyliła się nad wodną taflą i zaczęła chłeptać, jasne, żółtozielone ślepia wyraźnie rzucały w stronę pozostałych baczne spojrzenia.
Re: Wodopój
: 08 paź 2024, 23:43
autor: Hatsuyuki
"Lwy chyba rozmnażają się przez pączkowanie" pomyślała lisica i spojrzała uważnie na nowoprzybyłą. Jakoś druga samica nie wydała jej się zwiastunem pozytywnych sytuacji. "Tylko spokojnie Hatsu" powiedziała sobie w myślach, "tylko ty widzisz myszoskoczka skaczącego po ogonach lwów". Może powiedzieć sobie tak było łatwo ale na pewno nie mniej zabawnie niż gdyby to była realna sytuacja.
Fenka powoli podeszła się napić cicho mówiąc do @Jangwa
-No hej- Reszcie nie miała zamiaru przeszkadzać czy nawet pokazywać że istnieje. Co do picia, co prawda nie potrzebowała prawie w ogóle bo dość wilgoci było w jej ofiarach ale nie gardziła możliwością przepłukania pyska i uzupełnienia zapasów płynów.
No ale jak już się lekko napiła to zrobiła taktyczny odwrót
z/t